Pierwsze koty za kolejne płoty czy jakoś tak.
Znowu lewe ucho pod głośnikami, znowu szpekanie na czerwoną kontrolkę lampy błyskowej, odsłanianie „przodów” z zalegających kurtek i opieka nad niedopitymi piwkami. Jedyna różnica to brak tego dreszczyku emocji po wywołaniu negatywów… teraz kulturka: karta pamięci wędruje do laptopa, kolorowy wyświetlacz elsidi pokazuje gotowe efekty, tylko czasem głowa mimowolnie się przekręca jak coś w pionie pokazywane jest jako poziom. I nawet paluchów nie trzeba czyścić spirytem przy przeglądaniu negatywów… tfu! miniaturek.
Ale mimo to nie jest wcale tak różowo.
Na drugi dzień po koncercie załadowałem kartę pamięci SD do czytnika. A ta franca wzięła i się obraziła, pokazując drugie oblicze niezrozumiałe dla mojego XP’ka.
Pliki są, widać je ale nie reagują na szturchanie myszką i enterem.
Od razu zimny pot, drgawki, malaria i inne tasiemce…
Szybkie czesanie zasobów międzynarodowych serwerów w poszukiwaniu odpowiedniego lekarstwa zakończyło się sukcesem.
Wszystkie pliki odzyskane i oto są:
http://gigs.zabel.pl/?page_id=486 – Schizma
http://gigs.zabel.pl/?page_id=3192 – Drown My Day
http://gigs.zabel.pl/?page_id=3183 – Unity Of Blood